Przekierowania JavaScript są akceptowalne z punktu widzenia Google, ale w technicznym SEO powinny być traktowane jako rozwiązanie awaryjne, a nie standard. Zdecydowanie bezpieczniejsze dla widoczności są klasyczne przekierowania serwerowe (301/302/307), które wyszukiwarka odczytuje już na etapie pierwszej odpowiedzi HTTP.

Czym są przekierowania JavaScript i jak działają?
Przekierowanie JavaScript polega na tym, że użytkownik i robot wyszukiwarki najpierw pobierają stronę źródłową (zwykle z kodem 200), a dopiero skrypt – np. window.location.href lub window.location.replace – przenosi ich na nowy adres URL. W efekcie sygnał o zmianie adresu nie wynika z kodu statusu HTTP (3xx), tylko z logiki po stronie przeglądarki, wykonywanej po załadowaniu i wyrenderowaniu strony.
Googlebot obsługuje takie przekierowania dwuetapowo: najpierw crawluje HTML, a później w osobnym etapie renderuje JavaScript i dopiero wtedy może wykryć zmianę location prowadzącą do innego URL. Taki model powoduje opóźnienie w przekazaniu sygnału o docelowym adresie i sprawia, że JavaScript redirect jest bardziej wrażliwy na błędy wydajnościowe, blokady w robots.txt czy limity zasobów renderowania.
Czy przekierowania JavaScript są bezpieczne dla SEO?
Z perspektywy algorytmów Google poprawnie wdrożone przekierowania JS mogą zostać odczytane i zaindeksowane, ale są mniej przewidywalne niż 301/302 ustawione na serwerze. Brak kodu 3xx utrudnia jednoznaczne przekazanie informacji o trwałym lub tymczasowym przeniesieniu oraz może osłabić przekazywanie sygnałów rankingowych i link equity na nowy URL, zwłaszcza przy większej skali.
Dodatkowo klientowe przekierowania JavaScript wydłużają ścieżkę użytkownika i bota: najpierw pobranie starego adresu, potem wykonanie kodu, dopiero później przejście na docelową stronę, co bywa odczuwalne przy wolniejszych witrynach i zwiększa ryzyko błędów indeksacji. Dlatego w dokumentacji Google wprost rekomenduje się JavaScript redirect tylko wtedy, gdy nie ma możliwości wykonania przekierowania po stronie serwera ani za pomocą meta refresh.

Kiedy warto stosować przekierowania JavaScript?
Choć nie są idealne dla SEO, przekierowania JS mają swoje miejsce tam, gdzie logika przeniesienia zależy od danych dostępnych dopiero w przeglądarce. Sprawdzają się zwłaszcza w sytuacjach takich jak:
- przekierowanie po akcji użytkownika (np. po zalogowaniu, złożeniu zamówienia, akceptacji komunikatu),
- warunkowe przenoszenie w aplikacjach SPA lub panelach, gdzie logika routingu jest silnie związana z front-endem,
- dynamiczne scenariusze zależne od kontekstu sesji, gdy nie masz realnego dostępu do konfiguracji serwera (pewne SaaS-y, kreatory stron, ograniczone hostingi).
Nie powinno się natomiast opierać migracji domen, zmiany struktury URL czy łączenia treści wyłącznie na JS redirect, bo dla takich operacji standardem branżowym pozostaje przekierowanie 301 (dla trwałych zmian) lub 302/307 (dla zmian tymczasowych). Nadmierne poleganie na JavaScript do obsługi ruchu z wyników wyszukiwania może skutkować pętlami przekierowań, problemami z crawl budgetem i niespójnością sygnałów (np. inny canonical niż faktyczny adres docelowy).
Przekierowania JS vs serwerowe w SEO – tabela
| Cecha / aspekt | Przekierowanie serwerowe | Przekierowanie w JavaScript |
|---|---|---|
| Sygnalizacja zmiany adresu dla Google | Bezpośrednio w kodzie 3xx HTTP | Dopiero po renderowaniu JS i zmianie location |
| Przekazywanie mocy linków (link equity) | Zwykle pełne lub zbliżone, jasno interpretowane | Potencjalnie słabsze i mniej przewidywalne |
| Wydajność i UX | Szybkie przejście, brak „mignięcia” starej strony | Opóźnienie, możliwe „mignięcie”, zależne od JS i przeglądarki |
| Zastosowanie rekomendowane w SEO | Migracje, zmiana struktury, łączenie treści | Logika warunkowa, akcje użytkownika, scenariusze awaryjne |
| Rekomendacja Google | Preferowane zawsze, gdy to możliwe | Używać tylko, gdy brak innych opcji |
Dobre praktyki wdrożenia JavaScript redirect
Jeśli biznesowo musisz zastosować przekierowanie JS, kluczowe jest ograniczenie liczby punktów awarii oraz możliwie szybkie wykonanie skryptu. Kod odpowiedzialny za window.location warto umieścić w sekcji <head> lub na początku <body>, unikać zbędnych opóźnień (np. setTimeout) i zrezygnować z rozbudowanych warunków, które mogłyby zablokować przekierowanie dla części użytkowników lub botów.
Jednocześnie należy zadbać, by roboty miały pełny dostęp do zasobów JavaScript (nie blokować ich w robots.txt), aktualizować mapę strony i linkowanie wewnętrzne tak, aby od razu wskazywały docelowy URL, oraz monitorować logi serwera i raporty w narzędziach typu Screaming Frog czy Google Search Console w poszukiwaniu pętli, łańcuchów i błędów 404, które nie zostały skutecznie przechwycone przez redirect. Dobrym uzupełnieniem jest prosty fallback HTML (np. link w <noscript>), który pozwoli użytkownikom bez JS przejść pod właściwy adres i jednocześnie ułatwi pracę mniej zaawansowanym botom

